UJAZD
Z opowieści mojego starszego brata dowiedziałem sie że był on w Uje¼dzie na zamku Krzyż topór swoim sprzętem mz ES 250/2 która wyglądała niegdyś tak:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b9b8b3f81e83af52.htmlMówił mi że kiedyś jak je¼dził tam to było bardzo dużo motocykli(około 8 lat temu).
Więc postanowiłem się wybrać właśnie tam z kolegami. Zestaw był taki: ja jawą 350 TS , kosa86 jawą 350 , kolega mz etz 251 i yamaha 400. po długim przygotowaniu swojej maskotki tzn.czyszczeniu itd..... nalaniu benzyny, zebraliśmy się 10 km przed Opatowem aby razem rozpocząć mini podróż . wyjechaliśmy w obstawie samochodu ;] , po kilku km "kolega" mz zaczął nam bardzo uciekać a za nim yamaha jazda 100km/h miejscami 120km/h bardzo mi i kosie przeszkadzała ponieważ jawa nie lubi dostawać po kołach... tuż za Opatowem Kosa poczuł jak klinuje mu sie sprzęgło i jazda z jego strony była bardzo wolna co zmusiło kierowce mz do zawrócenia za nami (bał się że jawy zamarły) jednak tak sie nie stało po krótkim postoju gdzie luz na klamce został zlikwidowany regulacja linki. Jedziemy tak jeszcze z 5 km patrze do przodu ucieszony jak dziecko pierwsze motocykle w trasie ( bodajże IFA z wózkiem i coś jeszcze może junak???) . Powitanie motocyklistów , pomału dojeżdżamy , patrze policja trochę przestraszony bo prawka i OC nie miałem ale nic..... zwolniliśmy tępo do jakichś 30km/h powoli mijamy ,koledzy niebiescy patrzą jak by nas chcieli zjeść...., mijamy kolejny radiowóz i kolejny .W koñcu postanowiliśmy zaparkować , stajemy ...., miły gest na polu namiotowym rodzaju" fajne jawy i mz" miłe podziękowanie.;]
W między czasie podjeżdża radiowóz (myślałem że się doczepią ale...) miły pan w niebieskiej czapce ostrzega nas że w tym miejscu nie wolno parkować, mała ulga z mojej strony i podziękowania za informacje .Wbijamy się do starej babki na parking
, pytanko z naszej strony ile parking , a ta że 5zł my oczy takie <eek> i mówimy że za 5 to dwa moto stawiamy , ok zgodziła się . Super stawiamy moto i ruszamy zwiedzać atrakcje, wychodzimy za bramę miłej pani a tu z nieba kap....kap.. ja już <furious> bo moto czyściutkie od polerki .. ehhh no cóż kawałek szmatki na stacyjke i heya idziemy zwiedzać .Padało może z 3 h ,zaraz po deszczu szybka
decyzja z kosą spadamy na chate i zostawiamy resztę, zachodzimy po jawy a tam obraz nędzy i rozpaczy.... całe mokre, zegary zaparowane ,siedzenie przemoknięte, szmatki już nie było na stacyjce bo wiatr zwiał... wsadzam kluczyk ..
jest prąd będę jechał;];] kopnąłem bez zapłonu , włączam zapłon jest z pierwszego
kosa ma mały problem z odpaleniem ,zgasiłem on w tym momencie odpalił , zapaliłem jedziemy policjanci siedzą w busie bo po deszczu zimno , my pomalutku przemieszczamy się za nich na swoich maszynach - mijamy i przyśpieszamy do 70km/h -taka jazda nam zdecydowanie pasuje po mokrej jezdni ....... jedziemy jesteśmy przed Opatowem zjazd w dół kosa hamuje zaczyna nim rzucać lecz udaje mu się wykierować , pomalutku przez miasto i już prawie w domq . Jest zajeżdżamy do miejsca startu jesteśmy szczęśliwi ,jawy upier........ od mokrego asfaltu , ja zsiadam, szmatka i czyszczę -śmiech ze strony kolegi że jeszcze mam 3 km do domu i się ubrudzi jednak ja wiem swoje czyszczę chusteczkami :> . Po chwili jawa w całkiem przyzwoitym wyglądem wraca do domq . Jestem szczęśliwy pierwszy wyjazd 70km w dwie strony ,jawa się nie rozkraczyła, zwiększyłem zaufanie do zaprzęgu ,pół godziny odpoczynku i jazda jawą na dyskotekę tam się spotykamy wszyscy i debatujemy nad wyprawą.
Powiem tyle-może się śmiać każdy ale dla mnie te 70km było super - mimo że blisko ale kto nie ryzykuje wogóle ten nic nie ma;];] .
P.S. jeśli możecie opisujcie swoje wyprawy nawet krótkie jak ta bo czytać każdy lubi;] pozdro <punk>