Wkładam koło między golenie, przeciskam oś koła, przykręcam nakrętkę tą od strony hamulca, potem na luźnej ladze (tej prawej na której zaciska się oś ) szarpię moto żeby wszystko się ułożyło i kiedy prawa laga która pływała sobie po osi z prawej strony ułoży się na właściwe miejsce ( sama wybiera sobie położenie na osi - wtedy są najmniejsze napręzenia), dokręcam prawą lagę - zaciskam oś. Tak jak kolega pisał wcześniej na poluzowanych półkach też próbowałem. Komedia.
Może błotnik mnie ciula jakoś, tylko probowałem też robić v zbieżne i rozbieżne na prawej ladze zaciskająć oś raz bliżej bębna a raz odciągając ja, tylko gorzej. Problem leży w tarciu wewnętrznym zawieszenia tylko to jest tam tak proste że już naprawdę nie wiem co się tam może przycierać.
Dzień czwarty zmagania się z widelcem. Panowie chyba doszedłem do przyczyny. Po 124 rozebraniu przedniego zawiasku ( lagi w mak ) zobaczyłem brzydkie ale leciutkie ryski na prawym ślizgu na wysokości zaraz tam gdzie jest uszczelniacz - jak pisałem wcześniej lagi są na chrom zrobione więc rysy te powstały tylko przy sprawdzaniu pracy lag w garażu. Po wyczyszczeniu do sucha włożyłem sobie sam goły ślizg do suchej goleni i okazuje się, że mają w stosunku do siebie wystarczający luz (goleń - ślizg) żeby się KANTOWAĆ !! Kiedy patrząc na pustą goleń z góry to u wejścia ( 2 mm pod simmerem) jest normalne wytarcie mocne takie na długości 3 mm a potem dopiero normalna równa powierzchnia do samego dołu. Do rzeczy- kiedy naciskamy moto siedząc na nim- nie naciskamy na lagę centralnie z góry tylko jest ona pod jakimś tam kątem do podłoża, i jeżeli wszystko jest ciasne i na dobrym oleju to pod obciążeniem ładnie laga się chowa kółeczko i idzie '' do tyłu''. Tak jest u WAS.
U MNIE - siadam na moto laga się trochę chowa ok. siadam 2 raz już nie jest jak trzeba ale poruszyła się trochę. Siadam 3 raz przód nie ugina się wcale. I teraz kiedy goleń ( fabrycznie zepsuta wykonana z za dużą tolerancją ) wystarczy że lekko się przekantuje to nie pracuje całą powierzchnią ślizgu po niej tylko będzie miała punkt styku u wejścia ( z tąd nowe zatarcie) i z dołu co będzie mniej widoczne i odczuwalne bo ślizg jest z dołu oryginalnie zfazowany . Ale to właśnie tylko tam się wspiera i po 4 naciśnięciach na moto takich po 2 cm góra dół - wypycha z tamtych miejsc olej ( tych w miejscu gdzie się kantuje czyli w jedynych punktach wsparcia w tym momencie) i tworzy się opór a potem zatarcie... Zeby było śmiesznie to tylko na prawej stronie lewa ok...
I co teraz??? Wymyśliłem żeby zanieść t do dobrego tokarza i niech utoczy takie małe pierścienie które będą tworzyć takie ślizgacze- prowadniki u wejścia do goleni z metalu miekkiego lub teflonu a dosyć ciasnym ale suwliwym pasowaniem i to będzie wprowadzało lagę prosto do goleni a nie pod kątem... Jest pod simmerem 6 - 9 mm miejsca na takie cudo. Jutro napisze co dalej bo właśnie wtedy będę miał to gotowe....
Dzień piąty. Wyobraźcie sobie że w prawej goleni mam otwór pod simmering wytoczony pół minimetra nie osiowo w stosunku do otworu w który wkłada się ślizgacz. Obrabiane na 2 mocowaniami, albo nie wiem jak to te knedle robiły chyba w poniedziałek rano albo piątek po południu... W każdym razie dotoczyliśmy ślizgi z teflonu na rozmiar oryg. simmera a tu zonk lagi nie włożysz ... i musieliśmy stoczyć do po zewnątrz ponad pół minimetra żeby nie blokowało ślizgacza tylko zaś w tej sytuacji taki teflon nie spełnia swojej funkcji bo nie opiera się o ścianki z zewnątrz i dlatego muszę jutro kupić jakiś metal w płynie, klej do gwintów lub coś takiego... Takie rzeczy tylko w JAWIE.
Posty pod sobą,scaliłem - Mechanik350