Wolna Strefa Jawa - CZ

  • Marca 16, 2025, 23:29:11
  • Witamy, Gość
Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Autor Wątek: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)  (Przeczytany 12952 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Schiso

  • Gość
Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« dnia: Grudnia 09, 2007, 15:13:27 »

Piszę to bo naprawdę jak tylko jeżdże na 2 kołach niemiałem takiej przygody. Dosłownie chwile temu wrócilem z dworku.

Mówie zajże co tam u Jawuni  :> słychać w garażu, taka samotna stoi...
Wiadomo odpaliłem ją wsiadam i wypadało by rozruszać troche. Jade jak zawsze na mój obszar jazdy tu i tam i wkoñcu wracam do domu i mam taki jakby fajny zajazd że jest skręt na taką uliczkę na łąki i tam zaraz potem skręcam i mam akurat podjazd ładny pod garaż. Jadę na II biegu nie za szybko siedze wygodnie na siedzeniu, zakręcam, lekko się przechylam i akurat ni stąd ni zowąd nie czuje stopki pod lewą nogą - odrazu wiadomo noga poleciała na ziemie pociągając całe ciało i akurat wjechałem na trawę a jest ślisko bo mokro. Przycholny bardzo już i do tego tylne koło już bokiem idzie kopiąc mały rów i cóż leżymy z jawą wykręceni w drugą stronę.   <lol> Wstaje patrze czy jest wszystko ale OK. Dziadek akurat widział to i już odrazu że co ja robie a ja śmieje się :D  <lol> <lol>

Naprawdę jak tylko jeżdże na motorach tak nie miałem takich przygód żeby się wywalić, owszem zdarzało się że motór się wywrócił ale to z innych powodów.
Mieliście jakieś podobne sytuacje? Taki "mój pierwszy raz" ? :D
Zapisane

von_Majzel

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #1 dnia: Grudnia 09, 2007, 15:46:42 »

No w sumie to z Jawy nie spadlem , ale mialem 2 przygody na rometach .

1. jak skrecalem w przecznice i przed samym skrzyzowaniem jakis gosc ze sklepu wylal mydliny na cala szerokosc ulicy  <furious> No zeby do kanalu to ok . A ja myslalem ze to woda i sruuu portkami po safalcie :|

2. Bylem na lotnisku ok 3 km od domu i patrze idzie burza ---

(Wtedy byl jeszcze jeden dziwny numer , to byl jakby piorun ktory udezyl w wiatrowskaz (rekaw) na szczycie hangaru ... ale nie bylo huku , i blysk byl slaby , ale widzialem ze byl ...  <eek> )

--- , no to pomalu sie zbieram i wracam sobie spokojnie . Mialem kask bez szyby , tylko z daszkiem wtedy . No ze bedzie lalo to wiedzialem , ale nie pomyslalem ze spadnie grad  <eek> momentalnie mnie oslepilo , jechalem ok 25-30 km/h juz po miescie i juz patrzylem gdzie by sie zatrzymac . Patrzylem to za duzo powiedziane ... hyh , zerkalem na prawa strone tak ze widzialem kraweznik , i jak na chwile podnioslem glowe zobaczylem 3-4 metry przede mna malucha . stal przodem do mnie , zaparkowany pol na chodniku i pol na ulicy . ani skrecic , przychamowac , nic nie zdazylem ... ehhh , praktycznie slizgnolem sie po prawym boku malucha , przednie kolo nie trafilo w auto ale prawy bok motorka juz tak . Scielo mi prawy podnozek , dekiel plastykowy z puszki na narzedzia ... Ja trafilem prawa stopa (duzym palcem , nie moge go zginac za bardzo , chyba mi sie cos przestawilo ...) w zdezak przedni , lokciem w slupek przedniej szyby i plecami przejechalem po asfalcie , przedtem przyrznawszy tylem glowy o asfalt . No kask mialem pekniety z tylu od samego dolu gdzies na 12-14 cm do gory , czyli jakbym go mie mial to bym tu juz nie pisal zapewne . Od tego czasu nie ma takiej mozliwosci zebym sam bez kasku , albo pasazera zabral . A w tym maluchu wlaczyl sie alarm =) pamietam ze jak lecialem to sie zdazylem zdziwic co tak wyje ... w sumie w maluchu nic sie nie stalo , mial male wgniecenie w progu i przestawione lusterko i to wszystko . A ja pozbieralem sie i rometa i narzedzia i dopchalem sie do domu . No od tego czasu silnik dostal drgan ... :|

Ale jedno mnie cieszy (no cieszy to za duzo powiedziane chyba) ze to wszystko bylo romkami , przy nieduzych szybkosciach , cale zycie sie czlowiek uczy ... jakbym wtedy mial Jawe 350 to moglo by byc calkiem inaczej ...

Jawa tez mi sie wywracala kilka razy , ale zawsze na postoju , jak postawilem na miekkim trawniku ... albo jak zatrzymalem sie w poprzek takiego ukosnego podjazdu i nie siegnolem prawa noga do ziemi . ale to nie bylo nic groznego (zlamana manetka itp) . No mialem jeszcze 2 zakrety ze konczylem je poboczem , ale Jawa mnie szczesliwie i bezpiecznie przeniosla =)
Zapisane

Lukass102

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #2 dnia: Grudnia 09, 2007, 16:24:46 »

Cóż, stara prawda motocyklisty mówi, że jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz ;)
A moja pierwsza wywrotka była na postoju na trawce. stałem, a właściwie siedziałem podpierając się o simsona z jednej strony. Straciłem równowagę i poleciałem do tyłu na plecy, a simson na bok mi pod nogi. Może to było takie przygotowanie do pó¼niejszych gleb, żeby oswoić się z leżeniem na ziemi :>
« Ostatnia zmiana: Grudnia 09, 2007, 18:47:19 wysłana przez Lukass102 »
Zapisane

kamil123

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #3 dnia: Grudnia 09, 2007, 17:25:50 »

W te wakacje pewnego dnia po pracy pojechałem z kolegą do sklepu po piwko, zaparkowałem jawę pod marketem i udaliśmy się na zakupy. Wracamy z pełnymi plecakami, odpalam maszynę, wsiadamy i ruszam. I jakież było moje zdziwienie gdy kierownicy nie dało się wyprostować. Jawa zwaliła się na lewy bok, my również. Ludzie pod sklepem w śmiech a my w jeszcze większy. Okazało się, że zapomniałem odblokować kierownicę. Szczęśliwie nic się nie stało zarówno jawie jak i złocistemu nektarowi, którym mieliśmy wypełnione plecaki :)

Pzdr
Zapisane

lluke

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #4 dnia: Grudnia 09, 2007, 18:16:13 »

Ja też miałem parę ciekawych sytuacji je¼dziłem kiedyś na takim simsonie pół automacie (jeszcze stoi w garażu) i gdy mi go tato kupił miał słabe hamulce więc pewnego dnia postanowiłem podciągnąć i się przejechałem efekt tego był taki że jak wcisnąłem tylny hamulec to simek bokiem i na glebe a ja za nim to było na trawie więc wyglądało jak na wyścigach tak jechałem za tym simkiem szczęście że to mi na nogi nie spadło bo cięzkie cholerstwo coś podobnego do jawki 50 a co do przypadku kolegi kamil123 to byłem kiedyś u kuzyna i chciał zrobić głupi żart i zablokował mi kierownice w Mz ja wychodze śpieszę się odpalam i rura a tu motor nie chce skręcić odratowałem sytuacje postawiłem moto nakopałem kuzynowi i dopiero pojechałem do domu
« Ostatnia zmiana: Grudnia 09, 2007, 18:24:41 wysłana przez Luke »
Zapisane

bogres

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #5 dnia: Grudnia 09, 2007, 18:21:53 »

Ja swoj pierwszy raz mialem zaraz pozakupie pierwszego motocykla. Zawsze "cos czulem" do dwoch kolek,wiec od malca jezdzilem rowerem a jako mlodziak to i w klubie sie scigalem (takze na przelajach), wiec nie mozna powiedziec - podstawowe problemy braku przyczepnosci znalem dobrze. Jak mialem lat 16 na glowie stanalem zeby zrobic prawo na motor-oboz taki wyczailem,gdzie za zgoda rodzicieli mozna bylo zrobic to w wakacje. Jak tylko mialem papier w reku zaczalem szukac jezdzacego sprzetu (niejezdzacy juz mialem - Junaka M10 '60 w kawalkach zajmujacych cala podloge mojego pokoju). Udalo sie wtedy kupic od znajomego Jawe 175 '58 z wyrwanym mocowaniem stojana pradnicy, ktora po kilkumiesiecznej walce uruchomilem ku matczynej rozpaczy. Najpierw byly jazdy po kilkaset metrow a jak zdobylem kask ruszylem na miasto. Wspaniale bylo az do momentu jak spadl deszcz - trzeba sie bylo szybko ewakuowac do domu no i nie docenilem roznicy miedzy rowerem i motocyklem. Skrecajac w lewo na ulicy ktora jezdzily tramwaje wylozylem sie klasycznie na mokrej szynie tramwajowej jak zoltodziob. Do tej pory to pamietam i sobie tego wybaczyc nie moge. A pare lat minelo...
Zapisane

Renegade

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #6 dnia: Grudnia 09, 2007, 18:52:14 »

Ja parę lat temu jak miałem Ogara 200 to też się dwa razy wywaliłem.
1 raz to było tak że zaraz kilka dni po kupnie pierwszego sprawnego motorka postanowiłem się przejechać.  Wcześnie bardzo dużo je¼dziłem na rowerze. Jadąc sobie ok 40 km/h postanowiłem jednak skręcić w inną drogę którą już prawie minąłem, a że na drodze był piaseczek a ja z przyzwyczajenia nacisnąłem na prawą klamkę lekko gazu dodając przy tym to efekt był taki że zaraz leżałem na środku drogi a Ogar przy jej krawężniku a z kolei jego zbiornik pomiędzy mną a nim tak na 1/3 szerokości drogi. I do domu wróciłem trzymając zbiornik między kolanami :)
2 raz był kiedy Na tym samym Ogarze jechałem z kolegą oglądać motorynkę bo chciał kupić. Chwile wcześniej spadł deszcz. Już wracaliśmy do domu. Jadąc z górki po brukowanej drodze w sąsiedniej wsi wpadliśmy nagle pomiędzy bruk a skarpę od płotu i nagle czujemy że nas przechyla ale wolno i czym zdążyliśmy zareagować już leżeliśmy oparci razem z moto rowerkiem na boku. Cali w błocie wracaliśmy do domu. A i jeszcze jak podnosiłem moto to się okazało że znów zbiornik mi się urewał i znów jechałem ze zbiornikiem w kolanach  :]
Zapisane

Xargo1

  • Jawer Weteran
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 706
  • Budyñ śmierdzi...
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #7 dnia: Grudnia 09, 2007, 21:19:13 »

Ja na moto leżałem 2 razy. Pierwszy raz typowy - jechałem etz 150 nad rzeczkę. Dojazd oczywiście po łące. A ja się brałem za przedni hampel. Drugim razem natomiast wracałem na CZ 175 z zimowej przejażdżki po zakup pierwszej jawy :) . Po prostu wywaliłem się na lodzie. Zaraz przed własną bramą.

Miałem natomiast 1 sytuację dość śmieszną. Wracałem z nad kąpieliska na MZ TS 150 (to było rok przed tym jak brat miał ETZ 150). Jechałem ok 30km/h zastanawiając się dlaczego przyjechałem tutaj wzdłuż brzegu odje¼d¼ając łąkę dookoła nie tak jak teraz przecinając ją w poprzek. Po 3s już wiedziałem. Wwaliłem się prostopadle w metrowej głębokości rów (na szczęście była susza i nie było w nim wody). Jakimś cudem dzięki braku części oleju w zawieszeniu udało mi się nie przelecieć przez ster i siłą rozpędu przez rów przejechałem. A ile czasu kumple śmiali się z tej sytuacji wspominał nie będę ;)
Zapisane

Brein

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #8 dnia: Grudnia 09, 2007, 21:44:04 »

Zapisane

Schiso

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #9 dnia: Grudnia 09, 2007, 23:20:49 »

Cóż swoim motorem dzisiaj tak zaliczyłem glebe, dobrze że była to trawa bo niechciałbym mieć wgniecieñ na baku.
Zato taki uraz mam jak to brat kiedyś na mojej jawce chciał poje¼dzić na jednym kole (kumpel tak zawsze je¼dził to czemu by nie miał spróbować... :-/) no i cóż jak poszła mu na jedno tak nie mógł utrzymać jej i zawisneła na siatce i spadła na ziemie obok drogi. Boli to bo ja w kake włożyłem sporo pracy i do tego nowy lakier (srebrny w metaliku) niestety odbiło się troche grysu na blachach. Szkoda mi bo ja nigdy tą jawką nie szalałem, szkoda było włożonej pracy, cierpliwości i samego sprzętu.
Zapisane

nerlst

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #10 dnia: Grudnia 09, 2007, 23:44:15 »

Ja tylko raz lądowałem awaryjnie na szczęście również na trawie. Wszystko przez własną głupotę, grzebałem coś przy moto i zdjąłem oba przednie podnóżki, pó¼niej skręciłem wszystko na szybko i chciałem sprawdzić czy działa (już nawet nie pamiętam co to był). Jako, że CZ nie zarejestrowana tłukłem się po lasach, jadąc przy lesie zauważyłem małą górkę na ścieżce, chcąc zamortyzować przejazd przez nią wstałem... tylko szkoda, że podnóżki nie były dokręcone na fest, oba poszły w dół i prawy automatycznie wcisnął hamulec. No i motyw stały jak to na trawie, CZ idzie bokiem jak na żużlu, a już po chwili leże w jeżynach. Ale na szczęście prędkość nie była duża no i trawa, więc ja cały i CZ cała. Jak tylko kupiłem CZ na drugi dzieñ wujek chciał się po podwórku przejechać, sytuacja podobna, hamulec na trawie CZ w bok, a po chwili dosłownie "dachowanie" motocyklem, do tej pory mam wgniecenie po prawej stronie na baku.


pzdr
Zapisane

gringo

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #11 dnia: Grudnia 10, 2007, 00:20:27 »

romet ogar + zerwana linka hamulca + żwir + zakret = gleba. tylko tyle odemnie :P
Zapisane

Rozztocz

  • vice President JAWA-ČEZET KLUB POLSKA
  • Global Moderator
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 3600
  • Smoczyciel
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #12 dnia: Grudnia 10, 2007, 16:31:30 »

Heh to ja też coś od siebie dodam...

Moja pierwsza taka poważna gleba to było już niestety jawą...
Kupiłem ją i kilka dni, no może tygodni po zakupie nie chciała mi odpalić z kopa (słaby akuś) to odczepiłem lewy kufer i próbuję na "pych". Jawa ni jak nie chciała współpracować z ową metodą i gdy ja się już rozmyśliłem Jawa jednak załapała ciągnąc mnie za sobą, a ja oprócz przekręcenia manetki wcisnąłem dodatkowo przedni hamulec....

Po chwili sąsiad wychodzi z domu i pyta: "Co wywaliłżeś sie??" a ja mu odpowiadam "Nie, tak sobie leżę"...
Wstaję oceniam straty i nie było tak ¼le...
Skrzywiony uchwyt lewego przedniego kierunku, tylny lewy wyłamany, wygięty delikatnie przedni błotnik i przerysowany troszkę wydech...

Poza tym kolana, łokcie, trochę po¼dzierane bo niestety to była "betonówka" a nie trawa tak jak koledzy powyżej... <unsure>
Zapisane
Kilka Jaw, Čezetek i Velorex 562 :)
www.facebook.com/motorozzy

Darecki

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #13 dnia: Grudnia 17, 2007, 20:26:16 »

No to i ja sie pochwale  :)
Prawo jazdy kat A posiadam juz ponad 3 lata (jak to szybko zlecialo :) ) i przez ten czas zdarzylo mi sie kilka upadkow i jeden powazniejszy wypadek. Juz nie licze ile to razy sie glebe zaliczylo na motorynkach, rometach etc  :D za czasow jak to sie po polach i lasach ganialo.
Ok 10tys km zrobilem po samej Warszawie i niewiele w trasie bo ok 3-4tys. W stolicy mialem m.in. takie przypadki jak to kierowca TIRa zepchnal mnie z drogi no i niestety wyladowalem na chodniku (tylko poobijany:) ) oraz pewien zlosliwy stojacy w korku otworzyl drzwi od swojego opla astry  <furious> ,a jak wiadomo my motocyklisci mamy taka mozliwosc ze mozemy powolutku sie przemieszczac miedzy autami, wiec mialem bardzo bliskie spotkanie z jego drzwiami, lecz na szczescie bez zadnych uszkodzen  :)
Wypadek mi sie przydarzyl po czesci z wlasnej glupoty, ale rownierz zawinili drogowcy, ktorzy nie posprzatali po wybudowaniu ronda. Wiec chcialem skrecic w prawo a moto pojechal mi prosto  <eek>  (delikatnie na przednim hamulcu + piasek  <frusty>), jakos udalo mi sie narzucic tyl, ale i tak nie ogarnalem tematu i wystrzelilem na wysepce zaliczajac przy tym znak glowa  :[. Moto juz nie ratowalem, bo nie bylo sensu  <furious> a ja...
...jak to ja troszke uszkodzen (pogruchotany nadgarstek, wstrzasnienie mozgu oraz poprzestawiane kregi) i zyje dalej :>
Zapisane

Rufus143

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #14 dnia: Marca 02, 2008, 04:36:41 »

Pare spadniec z motoru było :)

Pamietam jak zrobiłem przedni hamulec w MZ i sobie chciałem go przetestowac a mokro był i wyrznełem

Z 2 misiące temu wyrznelem na Jawie na podwórku mam górke ziemi chcialem otro przejechac przez niżą a że mam crossową opne z tlu to pozadnie zlapała i poszła mi dęba przechyliła sie ja przeleciałem przez kierownice prwie mona powiedziec a bo tak jakby prze lewa strone kierownicy a Jawa na mnie, rozdarłem sobie gatki i sie poobdzierałem a Jawie kompletnie nic sie nie stało

Na jesienie jechalismy z kumplem na wuesce przez las był 3 esy podrząd za góreczkami jechalismy dośc szybko jak na taka droge i w pewny momencie niezebralismy zakretu i wsk szła na drzewo wiec odbiłem z całej siły i skonczyło sie to lotem nas obydwóch przez kierownice :) naszczescie, bo jak bysmy hukneli w drzewo to róznie mogło by byc.  :-/
Zapisane

Jawsim

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #15 dnia: Marca 02, 2008, 11:33:56 »

czy tylko ja nigdy nie miałem takiej wpadki <blink> <lookaround> ?
Zapisane

Anusiak

  • Żółtodziób
  • Starszy Jawer
  • ****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 296
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #16 dnia: Maja 24, 2013, 00:05:52 »

czy tylko ja nigdy nie miałem takiej wpadki <blink> <lookaround> ?
Chyba tak, ja pierwszy raz wywaliłem się zaraz po kupnie, ogarnalem trochę co to manual to dawaj się przejechać, z przyzwyczajenia zahamowalem przednim (rączka po tej co w rowerze tylny hamulec) a że kiera nie była dokrecona to przeleciałem ładne parę metrów nawet z moim mało opływowym kształtem...
Zapisane
"Lepiej, żeby nienawidzili Cię takim jaki jesteś, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będziesz"

Anusiak

  • Żółtodziób
  • Starszy Jawer
  • ****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 296
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #17 dnia: Maja 24, 2013, 07:26:22 »

Anusiak co Ty tak w śmieciach grzebiesz ? ;D
Jak Ty to mówisz? A no tak: Czorcie nie rób z igły widły :P
Zapisane
"Lepiej, żeby nienawidzili Cię takim jaki jesteś, niż kochali kogoś, kim nigdy nie będziesz"

cdsoftware

  • Gość
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #18 dnia: Maja 24, 2013, 08:20:41 »

3ci dzień jazdy BMW R1100RT, podjeżdżam dumny i blady pod robotę, zawijam, pochyliłem się ciut za mocno, prędkość za mała, fik i motór leży na prawym garnku :D
Niestety tego sprzęta nie dałem rady sam podnieść, wyszedł ochroniarz z roboty i we dwóch postawiliśmy :) więcej wpadek nie było :)
Zapisane

Strażak

  • Cezeciarz -
  • Global Moderator
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2028
  • 472.6, 472.6, 472.5
    • PJ
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #19 dnia: Maja 24, 2013, 09:23:26 »

Nie będę pisał okoliczności, tylko czym i jak:
Najpierw komarkiem położyłem się na prawy bok, potem przeleciałem przez kierownicę w WSCe, położyłem się na prawy bok CZ, położyłem się na lewy CZ.
Zapisane
    Status GG

elkinio

  • President JAWA-ČEZET KLUB POLSKA
  • Administrator
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 3008
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #20 dnia: Maja 24, 2013, 10:16:30 »

Nie będę pisał okoliczności, tylko czym i jak:
Najpierw komarkiem położyłem się na prawy bok, potem przeleciałem przez kierownicę w WSCe, położyłem się na prawy bok CZ, położyłem się na lewy CZ.
Strażak ty masz rejestr zdarzeń - swoją drogą masz farta że żyjesz  :D
Zapisane
Jawa 559 z Velorex 560, Jawa 634 i kilka innych

Strażak

  • Cezeciarz -
  • Global Moderator
  • *****
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 2028
  • 472.6, 472.6, 472.5
    • PJ
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #21 dnia: Maja 24, 2013, 10:21:11 »

Coś w tym jest. Przytrafił się jeszcze wypadek samochodowy, 2 lata temu, a do tej pory czuję skutki i będę czuł...

Zapisane
    Status GG

Koles833

  • Jawer
  • ***
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 196
  • Jawa 350 ts
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #22 dnia: Września 22, 2013, 09:22:38 »

A ja miałem swoją wpadke zimą
No więc tak jak to zima ślisko, zimno i ogólnie be. Poszedłem do garażu ot tak chociaż popatrzeć na wsk tak stoje oglądam i myśle a co mi tam przejade sie ;D . Jak pomyślałem tak zrobiłem, w drodze powrotnej do domu wjechałem w zamarzniętą koleinę a w tedy pierwszy konkretny szlif. Porysowana twarz, kolano  granatowe i ogólnie cały obolały o dziwo wsk w całości nic się jej nie stało chociaż tyle dobrego.  :)
Zapisane
"Motocykl - to nie tylko pusty dźwięk,
to życie pisane snem,
to, co piękne jest,
to zabawka, która pomoże Ci
przetrzymać okropne dni,
gdy czułości zabraknie Ci..."

janosikmz19822

  • Jawer
  • ***
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 237
  • motórów kilka
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #23 dnia: Września 22, 2013, 09:43:58 »

Ja kiedyś zrobiłem mały wypad z kolegami na motórkach z 10 lat temu były : moja cz 175 mz etz 150 suzuki gsxr 400 skuter peugota i dwa simsony s 50 .Trochje się rozbujałem cz i miałęm wyprzedzać skuter peugota nagle ten nie olądająć sie za siebei wżucił kierunek i skręcił mi prosto pod koło troche wychamowałęm ale to było za mało położyłem cz na bok zrobiłem nią jak by drifta iskry się posypały a cz dopiero wychamowała na krawężniku mi się nic nie stało cz przytarła sobie ponużki i wydech .
Ale minę gościa do dziś pamiętam jak nagle mnie zobaczył wyglądał tak jak by miał zeskoczyć ze skutera i wsiąść go pod pachę i sp..... gdzie pieprz rośnie  .
Zapisane
    Status GG

fragles

  • Świeżak
  • *
  • Offline Offline
  • Wiadomości: 24
  • Na razie brak motocykla :-(, dawniej Jawa 350TS
    • zbieram na odlotową Jawę :-)
Odp: Pierwsza taka wpadka na motorze... :)
« Odpowiedź #24 dnia: Września 22, 2013, 10:29:58 »

Ale minę gościa do dziś pamiętam jak nagle mnie zobaczył wyglądał tak jak by miał zeskoczyć ze skutera i wsiąść go pod pachę i sp..... gdzie pieprz rośnie  .
No to mina musiała być bardzo podobna do miny mojego kolegi po przejażdżce ze mną jakieś 19lat temu. Byłem wtedy jednym z nielicznych co mieli Jawę 350TS i pewien znajomy chciał zobaczyć jak jeździ się na Jawie. No to pewnego dnia wziąłem kolegę na wycieczkę po okolicy (po mieście żeby było ciekawiej),a był to czas, że Jawą ruszałem tylko z nożnego sprzęgła. Z nożnego nie dlatego że linka mi się zerwała, po prostu spodobało mi się ruszanie jak samochodem, długo tak jeździłem (ale bez pasażera). Na wstępie muszę zaznaczyć że kolega nigdy motocyklem nie jechał, jedynie śmigał rowerem. Dłuższy czas wszystko było OK, aż do momentu jak dojechaliśmy do skrzyżowania drogi z pierszeństwem przejazdu ( taka główniejsza uliczka na osiedlu), mieliśmy pod górkę. Podjeżdżam po woli, zatrzymuję się (jak się okaże za chwilę była to tylko próba zatrzymania),lewa noga standardowo na sprzęgle, a prawą zamierzam się podeprzeć (już prawie dotykałem asfaltu). A tu nagle kolega z tyłu przechylił się ostro na lewo (wiercipięta jakiś), ja tracę równowagę, żeby ratować się przed upadkiem zabieram lewą nogę ze sprzęgła i chcę się podeprzeć (prawa nie wróciła jeszcze na hamulec). No i się zaczęło, sprzęgło puszczone, motocykl poderwał się do góry i wyrwał do przodu, chciałem odjąć gaz ale kolega złapał mnie za barki i pociągnął, dzięki czemu dałem jeszcze więcej gazu i z wielkim rykiem w chmurze dymu przemknęliśmy przez skrzyżowanie na jednym kole pomiędzy jadącymi samochodami. Na szczęście nic nikomu się nie stało, wywrotki nie było. Po zatrzymaniu kolega zeskakuje z motoru jak poparzony, krzycząc że jestem popier.... i że więcej ze mną nie jeździ.
Ja na prawdę nie wiem co mu się stało, przecież to nie była do końca moja wina ;D
Zapisane
    Status GG
 


Podobne Tematy

  Temat / Zaczęty przez Odpowiedzi Ostatnia wiadomość
11 Odpowiedzi
5599 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość Kwietnia 02, 2014, 13:58:19
wysłana przez Turbo
17 Odpowiedzi
5778 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość Maja 07, 2015, 13:11:46
wysłana przez Daniels18
1 Odpowiedzi
2741 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość Września 11, 2015, 10:08:04
wysłana przez JawaKCH
18 Odpowiedzi
4556 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość Maja 26, 2016, 21:47:19
wysłana przez marian
2 Odpowiedzi
1492 Wyświetleń
Ostatnia wiadomość Sierpnia 21, 2021, 18:38:35
wysłana przez suchy