Troszkę off topu.
Moja to 638.0 z 1987 roku i tu jest kuku. Kupiłem ją od czwartego właściciela który nie miał nawet papierów na nią. Zaorał dwa razy pole i las po czym rozpadł się zapłon i tyle. Musiałem mieć papiery więc odnalazłem trzeciego,który miał ją co prawda parę lat ale był nią kilka razy na rybach i tyle. Twierdził że nic przy niej nie robił. Ale żeby było jeszcze piękniej przez burdel w papierach musiałem odnaleźć drugiego właściciela. Ten człowiek kochał swoją (moją) Jawę chyba jak żonę, a może...
Kupił ją od gościa który najechał nią 3000 km i kupił auto więc była już niepotrzebna. I zarzekał się,że gdy szła do ludzi była w 100% oryginałem.
Do rzeczy. Musiałem ją pomalować,była poobijana niemiłosiernie. miała oryginalny czarny lakier. Z kąt wiem...wykonywany zawód. Miała naklejki w tym stylu co ma ,ale minimalnie się różniły. I przez tyle lat niebyły tak pościerane co moje przez 6 lat. Jedziemy dalej. Wydechy niskie,długie tłumiki. Klamki hamulca i sprzęgła z czarnego plastyku.
Jedyne przypuszczenia do zmian bym skierował na ostatniego właściciela,Ale.
Był na tyle tępy by dokręcić kondensatory, choć z drugiej strony na tyle ambitny że pocioł wydechy,zadarł tył ramy pod chmury i powiercił kilka nikomu nie potrzebnych dziur.
Ale poemat.